Od dawna planowałam wykonać mojemu synkowi sesję w sadzie. Chciałam to zrobić z kilku powodów. Po pierwsze, jesienna sesja w sadzie to piękna pamiątka i świetny pomysł na mini-sesję dla dziecka. Po drugie, uświadomiłam sobie, że naprawdę dawno nie wykonałam już żadnej sesji swojemu dziecku:) w związku z tym postanowiłam postawić się przysłowiu „szewc bez butów chodzi” ! … a po trzecie to rodzinny sad – prowadzony przez mojego męża i teściów ! Aż żal byłoby tego nie uwieczniać.. przecież może kiedyś to Staś stanie się jego właścicielem… 😉 cóż za pamiątka by była!
Do rzeczy – sesja trwała oczywiście nie więcej niż 10 minut. Przy ruchliwym trzylatku nie ma sensu robić jej dłużej, bo uwierzcie mi dzieciaki w tym wieku nudzą się bardzo szybko 🙂 Szybkie strzały, kilka ustawień, trochę wygłupów mamy i taty, latające jabłka, frajda stania na drabinie i sesja gotowa! Sami zobaczcie i koniecznie dajcie mi znać jak się Wam podoba!:)
PS. Sesja oczywiście miała być na max 10 ujęć, ale oczywistym jest, że jako matka zupełnie nie umiałam się zdecydować więc obrobiłam prawie wszystkie zdjęcia 😉
Zainteresowanych plenerowymi sesjami zapraszam do kontaktu.
Zachęcam również do obserwowania nas na Facebooku i Instagramie, a jeśli Ci się podobało to będzie mi bardzo miło, jak udostępnisz, skomentujesz lub polubisz ten post 🙂
Pozdrawiam ciepło, Iza